Tak, wpis dokładnie o tym, o czym jest w tytule. Czytacie na własną odpowiedzialność. Chociaż może nie będzie tak strasznie.

Przyznam, że jako dorosły facet nie spodziewałem się, że będzie taki moment, że będą mnie bawiły tematy związane z kupą. Ok, wiadomo, dobry żart o gównie zawsze się sprzeda. No ale tak dosłownie?

No ale przejdźmy do konkretów.

Każdy rodzic wie, że częstotliwość, kolor i zapach kupki doskonale opowiada nam o stanie zdrowia i ogólnym samopoczuciu naszego malca. Kazimierz z początkowego etapu, gdzie kupki były bardzo regularnie, przeszedł w tryb dość mocno oszczędny. Co za tym idzie, o ostatnich przygodach z kupką można było przeczytać w poście z lekarskim statusem.

Dziś minął tydzień od tych przygód, a kupki jak nie było, tak nie było. Dzień minął nam według zaplanowanej rutyny, czyli po spacerze w dzień przyszła też pora na wieczorną kąpiel. Staramy się przed każdą kąpielą ważyć Kazimierza, żeby kontrolować jego przyrosty. Najpierw masa, potem masa. Nie inaczej było dziś. Waga przed wizytą w wannie wskazała 4890 g.

Zadowoleni przystąpiliśmy do mycia. Potem była wieczorna toaleta, karmienie, przytulasy. Padł też pomysł Agaty, żeby podrażnić Kazimierza czopkiem i sprowokować pracę. W sumie po tygodniu bez sukcesu uznaliśmy to za dobry pomysł i postanowiliśmy przejść do akcji.

Jakież było nasze zdziwienie, gdy po odpakowaniu pampersa ukazało nam się ono. Gówno w czystej postaci. Radość, szał, niedowierzanie!

Przebraliśmy pampersa, Tata zajął się usypianiem Kazimierza, a Mama poszła wziąć rozluźniająca kąpiel. Niestety, usypianie nie szło za bardzo po myśli. Bobas był marudny, płakał, kręcił się, w końcu kilka razy na siebie ulał. Taki obrót spraw wymagał zmiany bodziaka. Skoro zmieniamy bodziaka, to również zmieniamy pampersa!

Przyznam, że nie byłem jakoś zaskoczony, gdy w pampersie poza niebieską kreską zobaczyłem inne dodatki. Nie spodziewałem się jednak, że Malec powtórzy wyczyn z Medicover. Po zabrudzeniu dwóch pampersów, trzech podkładów, zużyciu niewiadomej ilości płatków higienicznych i czyszczenia tyłka w leżeniu na plecach sytuacja została opanowana!

Nawet Mama wyszła z wanny zobaczyć, jak świetnie się bawimy!

Żeby było ciekawiej, skoro ważyliśmy Kazika przed kąpielą, wpadłem na pomysł zważenia go po zakończonej akcji! Bo czemu by nie, prawda?

Waga wskazała 4760 g, czyli z matematyki wyszło, że Kazimierz pozbył się 130 g. W przybliżeniu jest to około 3% masy początkowej.

Jeśli Tata Kazimierza waży 84 kg, to przy spadku 3% masy musiałby zrobić kupę o wadze 2.5 kg.

Dwa i pół kilograma.

Untitled

Dwa i pół takiego opakowania.

Daje do myślenia, co?

Mówiłem, że gówniany wpis.